Karol Ostrowski: Chyba tylko Harvard się nie odezwał [WYWIAD]

Karol Ostrowski: Chyba tylko Harvard się nie odezwał [WYWIAD]

Szymon Gagatek

marzec 24. 2022

Karol Ostrowski drugi rok z rzędu popisywał się znakomitymi wynikami w mistrzostwach II Dywizji NCAA. Powoli myśli jednak o zmianie uczelni na jeszcze lepszą.

Przede wszystkim wielkie gratulacje za Twój występ w mistrzostwach II Dywizji NCAA. Chyba ogólnie możesz być zadowolony.

Nie wszystkie wyniki były tak dobre jak rok temu, ale biorąc pod uwagę to, jak wyglądały moje treningi przez dużą część sezonu, nie mogę narzekać.

W stylu dowolnym notowałeś gorsze rezultaty niż w 2021 roku. To wynikało z tego, co działo się w trakcie sezonu?

Tak, miałem trudny okres pod koniec roku. Wróciłem z igrzysk bez motywacji, do tego rozstałem się z dziewczyną. Po przylocie do Drury trenerzy próbowali pokazać mi, że nie jestem nikim specjalnym w tej drużynie i wszyscy pływają tak jak ja, ewidentnie mieli ze mną jakiś problem.

Nie startowałeś też w zawodach uczelnianych

Przez to, że pod koniec kwietnia przyleciałem walczyć o minimum olimpijskie, nie było mnie w Stanach przez 3 tygodnie. Później dwóch profesorów bardzo się obraziło, przez co nie mogłem zdać ich zajęć. To spowodowało, że na jesień nie mogłem startować. Co prawda udowodniłem, że brak zaliczenia wynikał z walki o wyjazd na igrzyska, ale szkoła nie porozumiała się z NCAA, żebym był dopuszczony do rywalizacji. Trenowałem tak naprawdę po nic, nie miałem planów i, szczerze powiedziawszy, robiłem te treningi na 80%.

W styczniu coś się zmieniło?

Tak, znalazłem w sobie motywację, lepiej się poczułem. Pojechaliśmy na obóz na Hawaje i tam zacząłem mocniej trenować. Więc tak naprawdę porządnie przygotowywałem się do mistrzostw przez 2,5 miesiąca i dlatego moje czasy były trochę gorsze.

Za to w Greensboro bardzo dobrze wypadł Twój start na 100 jardów stylem grzbietowym. Nastawiałeś się jakoś szczególnie na tę konkurencję? Trenowałeś do niej więcej?

Powiem szczerze – na treningach w ogóle nie pływam grzbietem. Jedynie startuję na zawodach, żeby zdobywać jakieś punkty dla drużyny. Przez cały sezon – od września do teraz – na treningu stylem grzbietowym zrobiłem coś na maksa może ze 4 razy. I poprawiłem życiówkę o sześćdziesiąt pięć setnych sekundy.

Odpocząłeś już trochę po mistrzostwach?

Akurat teraz mieliśmy trochę luzu - wolny tydzień od szkoły i trening tylko raz dziennie. Musiałem jedynie trochę ponadrabiać zaległości na uczelni, bo w trakcie zawodów miałem pierwszą część egzaminów w połowie semestru. Od poniedziałku zaczynamy drugą połowę, następne 2 miesiące.

Czyli do Polski prędko nie zawitasz?

Nie ma szans, żebym wystartował w Polish Open. Liczę, że uda mi się być na mistrzostwach Polski na początku czerwca. Nie mogę opuścić szkoły tak jak rok temu.

Teraz będziesz mógł przygotowywać się do sezonu letniego na 50-metrowym basenie?

Nie, nie mamy tu długiego basenu. Tylko jardowy. Drury to szkoła, w której mocno wspierają koszykówkę czy piłkę nożną, ale pływanie jest trochę zapomniane. Dlatego myślę o przejściu do I Dywizji, muszę tylko poprawić swoje oceny.

No właśnie, Twoje pojawienie się na portalu transferowym wywołało w Stanach Zjednoczonych sporo zamieszania. Było o tym głośno chociażby na SwimSwam.

Z tym miałem tak naprawdę największy problem. W listopadzie zapytałem naszego głównego trenera czy mógłbym się zarejestrować i tylko sprawdzić moje opcje. Nie miałem zamiaru już w zimie przechodzić do innej szkoły. Wszedłem na portal transferowy w piątek, po tym jak trener to zaakceptował, ale w poniedziałek przyszedłem na trening i dowiedziałem się, że wyrzuca mnie z drużyny. Twierdził, że wcale nie wyraził zgody. Przez 3,5 tygodnia chodziłem tylko na siłownie, bo miałem zakaz wchodzenia do wody.

Gdy wróciłeś do treningów, też na SwimSwam pojawił się artykuł z wizyty na Waszym treningu.

Ten artykuł i wideo, które zrobili były zaraz po tej przerwie. To był mój pierwszy trening. Ktoś przyjechał z kamerą, więc powiedzieli „O, wracaj!” i kazali przyjść.

W każdym razie na brak ofert z innych uczelni chyba nie mogłeś narzekać.

Tak, gdy pojawiłem się na portalu transferowym, to odezwało się do mnie z 50 szkół, chyba tylko Harvard nic nie napisał. (śmiech) Przede wszystkim jednak skontaktowały się 3 uczelnie, które mnie naprawdę interesują: California, Texas i NC State. Mam nadzieję, że uda mi się do którejś z nich trafić.

W NC State miałbyś polskie towarzystwo.

W przyszłym sezonie będą tam jeszcze pływać Kacper Stokowski i Bartek Piszczorowicz, więc fajnie byłoby startować z nimi w jednej drużynie. Z drugiej strony moim największym marzeniem jest dołączenie do Uniwersytetu Kalifornijskiego. Wiem, że ich program treningowy idealnie by do mnie pasował. To jednak jedna z najlepszych szkół na świecie, więc naprawdę musiałbym się spiąć z nauką.

W Berkeley startował niedawno Twój kolega z MKP Szczecin, Paweł Sendyk. Kontaktowaliście się?

To właśnie on rok temu po mistrzostwach NCAA napisał do mnie jako pierwszy, że to co zrobiłem na 100 kraulem jest niesamowite i każda szkoła będzie mnie chciała. Powiedział, że może się odezwać do swojego trenera i na pewno będą zainteresowani. Rzeczywiście, po dołączeniu do portalu transferowego zadzwonił do mnie David Durden. Przekazał, że drzwi do nich są dla mnie otwarte i mogą poczekać do wakacji, a jak będzie trzeba, to i pół roku dłużej.

Decyzji jeszcze nie podjąłeś?

Nie, na razie muszę się skupić na szkole, porozmawiać z trenerami, pojeździć na wizyty i obejrzeć te szkoły. Decyzję podejmę najprawdopodobniej w wakacje. Jeżeli nie uda mi się zdobyć wystarczająco dobrych ocen w tym semestrze, to prawdopodobnie zostanę jeszcze w Drury do grudnia.