Paweł Wołkow: Trenerzy chcą się uczyć i pracować [WYWIAD]

Pierwsza konferencja „Wołkow with Friends” za nami. Jak trener ocenia całe wydarzenie?

Powiem szczerze, że jestem w dużym szoku, że odbiór tego szkolenia w środowisku pływackim okazał się tak bardzo szeroki i tak wielu ludzi zainteresowanych pływaniem wzięło w nim udział. Mieliśmy ponad 100 uczestników. Gdy planowaliśmy całe wydarzenie, to mówiliśmy, że fajnie będzie, jak przyjedzie 50 osób, a tu przyjechało ich dwa razy więcej. Przez dwa dni wykładów byli w komplecie na widowni i mocno interesowali się poruszanymi tematami. Teraz mogę powiedzieć, że naprawdę przerosło to moje oczekiwania.

A skąd wziął się pomysł na zorganizowanie takiej konferencji?

Pomysł na konferencję urodził się w głowie mojego przyjaciela Marcina Koszuty, który jest jednym z organizatorów. To on namawiał mnie na zorganizowanie tego przedsięwzięcia. Myślę, że wynikało to z potrzeby płynącej ze środowiska. Na co dzień jako trener jestem bardzo zapracowany, a wtedy mam klapki na oczach, idę w tym nurcie i takiego zapotrzebowania nie widzę. To Marcin powiedział mi „zróbmy coś, bo ludzie potrzebują takich szkoleń” i - jak widać po dwóch dniach - miał rację.

Czy miał trener jakiś temat na konferencji, który szczególnie chciał przekazać słuchaczom? Któryś był najistotniejszy?

Trudno to porównywać, ponieważ każdy temat był zupełnie inny. Z jednej strony była technika pływania, z drugiej tworzenie planu rocznego, do tego zakresy intensywności. Dwa ostatnie zagadnienia są powiązane i trzeba się w nie wgłębić, więc przy temacie programu szkolenia poruszyłem pewne aspekty, które mogłyby nie być w pełni zrozumiałe. Z kolei, jeżeli chodzi o technikę pływania, to starałem się wykorzystać wiedzę, której nie ma w książkach. Taką, do której dochodziłem sam albo podpatrywałem u innych trenerów. Chciałem przekazać coś praktycznego, a nie tylko „suchą” teorię. Teraz każdy będzie mógł to „wrzucić na swój warsztat” i pracować ze swoimi podopiecznymi.

Jakie wnioski można wyciągnąć po konferencji?

Wnioski są bardzo pozytywne. Po zakończeniu konferencji, ale też w przerwach pomiędzy wykładami, wielu trenerów podchodziło do mnie i do trenera Łukasza Trzaskomy. Zadawali jeszcze kolejne pytania dotyczące tematów, które przedstawialiśmy. Dociekali. Widać było, że ludzie chcą się uczyć i pracować. To mnie bardzo cieszy. Im bardziej wyszkolona będzie kadra trenerska, tym lepsi będą zawodnicy.

Drugim prelegentem, tak jak już trener wspomniał, był dr Łukasz Trzaskoma. Jak ważna dla trenera była jego obecność jako wykładowcy?

Bardzo ważna, zależało mi, żeby Łukasz też był prelegentem. To mój kolega, z którym działamy razem już dwa lata i widzę, że jest naprawdę wielkim fachowcem. Nie miałem jeszcze okazji współpracować z osobą tak kompetentną, jeśli chodzi o kształtowanie siły, mocy i w ogóle treningu na lądzie. Pracuje za granicą i z jego doświadczenia i wiedzy czerpią trenerzy z innych krajów. Chciałem, żeby nasi też poznali jego fachowość i na tym skorzystali.

Czy w planie są kolejne edycje konferencji?

Jak przychodziłem tutaj w sobotę rano, to jeszcze tego nie wiedziałem. Na pewno gdzieś z tyłu głowy były takie plany, ale teraz już wiemy, że na pewno będą kolejne edycje. Ludzie sami o to pytali. Planujemy do każdego uczestnika rozesłać ankiety, w których zbierzemy informację, czego oczekiwaliby od nas na następnych konferencjach. Mam też już nowe pomysły - np. więcej praktyki na siłowni z trenerem Łukaszem czy więcej o pracy w wodzie - żeby pokazać jak to się robi również w przypadku młodszych zawodników. Tutaj mowa była o zawodnikach już mocno ukształtowanych i rangi europejskiej czy światowej, takich jak Radek Kawęcki czy Ksawery Masiuk. Na kolejnych chciałbym się odnieść do pływaków 14-, 15-, 16-letnich. Również dobrych, ale niekoniecznie tak mocno usytuowanych w pływaniu europejskim i światowym.

W takim razie czekamy na informacje o kolejnych edycjach i bardzo dziękujemy za rozmowę.

Rozmowę przeprowadził Bartłomiej Bogulski